Foto/Marek Łukaszewicz
Tekst przemówienia Davida Silvermana na Konwencji Amerykańskich Ateistów 2017.
Dawid Silverman
Jestem działaczem ateistycznym od lat 21, od siedmiu zaś mam zaszczyt być prezesem American Atheist („Amerykańskich Ateistów”).
Chciałbym otworzyć tę konwencję oświadczeniem o… wykluczeniu. Jestem aktywistą ateistycznym od dwóch dziesięcioleci i przez cały ten czas starałem się, by nasze środowisko było jak najbardziej otwarte. Widziałem tu miejsce dla wszystkich – demokratów i republikanów, libertarian i socjalistów, konserwatystów i socjaldemokratów. Według mnie każdy w naszym gronie był mile widziany.
Rozsądni ludzie, przyjmowałem, mogą się rozsądnie nie zgadzać, dyskutując na sensowne tematy. To właśnie oznacza bycie Amerykaninem. I ateistą.
Niektórzy się ze mną zgadzali, inni nie, ja jednak z dumą prezentowałem stanowisko, zgodnie z którym my, członkowie American Atheist, musimy przyjąć najszerszą możliwą definicję ateizmu, co oznacza, że może być z nami każdy, kto nie wierzy w boga, albo raczej, jak to ujmuje mój przyjaciel Aron Ra, kto nie wierzy w to, że jakiś szczególny bóg istnieje.
Uważam, że miałem rację, bowiem wciąż jesteśmy najpowszechniej obrażaną i najbardziej niedoreprezentowaną społecznością w tym kraju i przede wszystkim musimy się policzyć oraz sprawić, by nasz głos stał się słyszalny.
Moja otwartość nie wszystkim się podobała. Zdarzało mi się, że próbowano mnie od niej odwodzić. Głupimi, jak sądzę argumentami. Spotkałem się na przykład z pytaniem: „Naprawdę, Dave, uważasz że powinniśmy przyjmować w swoje szeregi wszystkich? A co z ateistami-nazistami?”. Odrzucałem takie zarzuty ze śmiechem – „Przecież nie ma ateistów wśród nazistów!”.
Tak było. Ale pomyliłem się. Przyznaję. Dziś są inne czasy i przyszło nam żyć w innym świecie.
Pozwólcie zatem, że powiem coś jasno i wprost. My, Amerykańscy Ateiści, jesteśmy tutaj, by czynić dobro. Chcemy uczynić nasz kraj lepszym, bo będzie on lepszy, gdy lepiej będzie się w nim żyło ateistom i innym mniejszościom światopoglądowym. Będzie lepszy, gdy religie nie będą miały niezasłużonych przywilejów i gdy mniej będzie wokół nas bigoterii i uprzedzeń.
Ale drogie panie i drodzy panowie – to, co zdarzyło się ostatnio w Charlottesville (marsz zwolenników supremacji białej rasy i tragiczny w skutkach atak faszysty na pokojowych kontrdemonstrantów – przypis redakcji) sprawia, że musimy jasno i na nowo określić swoje stanowisko. Musimy powiedzieć jasno i wyraźnie, że również we własnym gronie nie będziemy tolerować jednego. Nietolerancji.
Nasz kraj będzie lepszy, gdy religie nie będą miały niezasłużonych przywilejów i gdy mniej będzie wokół nas bigoterii i uprzedzeń.”
Nasze drzwi otwarte są szeroko, ponieważ naszą misją jest również uświadamianie światu, jak wielu nas jest. Są otwarte, bowiem kłótnie i podziały mogą zniszczyć nasz ruch. Są otwarte tak szeroko, bowiem realizujemy naprawdę trudne zadanie w trudnym świecie i potrzebna nam wszelka możliwa pomoc.
Są jednak granice. Amerykańscy ateiści walczą o wyeliminowanie z naszego społeczeństwa wszelkiej bigoterii. Nie możemy zatem tolerować jej we własnym gronie. A na pewno ja nie mogę.
Ateista, który wchodzi w sojusze z religijnymi fanatykami, by odbierać prawa i godność innym ludziom, nie jest i nigdy nie będzie moim sojusznikiem.
Mówiąc wprost – choć wciąż trudno mi uwierzyć, ze muszę o tym przypominać, stojąc w tym miejscu, w którym stoję – jeśli ktoś z was wierzy w „białą supremację”, jeśli ktoś z was wierzy, że ma „rozsądne” powody, by pogardzać drugim człowiekiem i uznawać się za lepszego od niego tylko dlatego, że ów człowiek jest innej płci lub ma inną orientację seksualną, jeśli ktoś uważa, że takie postawy są moralne, że dobry człowiek może maszerować ramię w ramię z nazistami, nie ma dla niego miejsca wśród nas.
Zwracam się zatem wprost do tych, którzy takie poglądy podzielają. Otóż nie chcę waszych pieniędzy, nie chcę waszego członkostwa. Nie chcę was znać!
Nasza otwartość ma granice. Wasza sprawa nie jest naszą sprawą!
To, że uważacie się za ateistów, nie czyni z was członków naszej wspólnoty. To oznacza tylko, że co do jednej rzeczy się zgadzamy. Ale to o wiele za mało, by łączyło nas jakieś „my”.
Konserwatyści i liberałowie, republikanie i demokraci, zwolennicy silnego rządu i libertarianie, radykałowie i ugodowcy… wszyscy są w naszym gronie mile widziani. Ale dla białych supremacjonistów, rasistów i homofobów nie ma miejsca wśród Amerykańskich Ateistów, nie ma dla nich miejsca na tej konwencji i nie ma miejsca w moim otoczeniu.
Jak już mówiłem, jestem działaczem ateistycznym od 21 lat. Myślałem, że takie rzeczy należą do przeszłości. Myliłem się. Wciąż wierzę, że musimy być środowiskiem jak najbardziej otwartym, ale wiem już też, że ta otwartość nie może oznaczać tolerowania w swoich szeregach ludzi, którzy chcą zniszczyć naszą wspólnotę, którzy otwarcie promują rasizm, szowinizm, ksenofobię i uprzedzenia, a nawet tylko dają im przyzwolenie, udając, że nie dostrzegają zagrożenia.
Musimy uświadomić sobie, że wśród ateistów też są źli ludzie, że religia nie ma monopolu na zło. To, że większość z tych, którzy chcą odebrać prawa naszym braciom i siostrom ze środowisk LGBT, kobietom i innym dyskryminowanym grupom, kieruje się względami religijnymi, nie oznacza, że nie ma wśród faszystów, rasistów i homofobów ludzi niereligijnych.
Ateista zaś, który wchodzi w sojusze z religijnymi fanatykami, by odbierać prawa i godność innym ludziom, nie jest i nigdy nie będzie moim sojusznikiem.
O wiele więcej łączy mnie z dobrym chrześcijaninem, który walczy o prawa mniejszości i o równość, niż z kimś, kto w boga nie wierzy i nawet głośno o tym mówi, ale szerzy nienawiść.
Mam nadzieję, że moje przesłanie jest dla wszystkich zrozumiałe. Mam też wielką nadzieję, że marsze nazistów, rasistów i wyznawców idei supremacji białej rasy nie są przyszłością naszego kraju. Ale nadzieja to nie wszystko. O tę nadzieję trzeba walczyć i to jest nasza walka. I mam nadzieję, że mogę w niej liczyć na waszą pomoc.
David Silverman, prezes American Atheist /tumaczenie: Piotr Szwajcer/
Nagroda Richarda Dawkinsa 2017
Tegorocznym laureatem Nagrody Richarda Dawkinsa 2017 został David Silverman, prezydent stowarzyszenia Amerykańskich Ateistów, autor książki „Zwalczając Boga. Ateistyczny Manifest dla religijnego świata”. D. Silverman będzie gościem Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiegi na Dniach Ateizmu 2018.
Artykuł archiwalny z pierwszego numeru PRZEGLĄDU ATEISTYCZNEGO