Denise Buchanan
/Wystąpienie na międzynarodowej konferencji na rzecz przeciwdziałania pedofilii w Kościele “Przerwać milczenie” współorganizowanej przez Fundację “Nie lękajcie się”, Krytykę Polityczną i Fundację im. Kazimierza Łyszczyńskiego w Warszawie, 18.11.2017r. – Redakcja/
Nazywam się Denise Buchanan i urodziłam się na Jamajce. Kiedy myślicie o Jamajce, co wam przychodzi do głowy? Białe piaski karaibskich plaż… łatwe podróże do Miami… regge…rum…poncz…no tak, jeszcze marihuana! Choć takie właśnie obrazki kojarzą się z Jamajką całemu światu, to moje doświadczenie dorastania na Jamajce bardzo się od tego różniło.
Byłam dziewczynką pełną nadziei i marzeń o tym, żeby zostać weterynarzem I założyć pewnego dnia rodzinę. Zawsze miałam nieśmiały uśmiech I szparę między zębami I lubiłam nosić spodnie w kwiatki, które pięknie mi szyła moja babcia. Mój ojciec był dyrektorem wiejskiej szkoły, a mama pielęgniarką. Miałam starszą siostrę, która bardzo lubiła się uczyć. Zdecydowała się na naukę w seminarium duchownym i została chrześcijańską działaczką. Podczas nauki w seminarium siostra spotkała duchownego Ojca Pawła. On podwoził ją po szkole do domu, a moi rodzice zapraszali go na obiad. Tak poznał mnie.
Ksiądz odwiedzał nasz dom nawet w weekendy i zapraszał nas z siostrą na lody. Moi rodzice nie mieli nic przeciwko. W końcu był księdzem. Przy okazji jednej z takich wizyt moja siostra musiała zostać w domu i uczyć się do egzaminu. Ojciec Paweł zaprosił mnie na lody, ale zamiast na lody zawiózł mnie w ustronne miejsce i zgwałcił. Miałam 17 lat. Wynikiem tego gwałtu była ciąża. Czułam się winna i było mi wstyd. Ojciec Paweł powiedział, że to nasz sekret.
Nie wiedziałam, jak powiedzieć to rodzinie
Mój ojciec miał bardzo gwałtowny charakter, często mnie bił i wymyślał matce, siostrze i mnie. Wszystkie bałyśmy się ojca , a nasze życie polegało na tym, żeby być cicho i nie rozgniewać ojca. Z powodu takiego życia rodzinnego czułam, że nie mam do kogo z tym się zwrócić, więc nie tylko nikomu nie powiedziałam o ciąży, ale nie powiedziałam też nic o tym, że Ojciec Paweł załatwił mi aborcję.
Po aborcji czułam się nic nie warta i jak gdyby coś we mnie umarło w środku. Ojciec Paweł nadal chodził za mną i żądał seksu przez następnych 5 lat, aż znowu zaszłam w ciążę. Tym razem powiedziałam mu, że musi wybrać pomiędzy mną i dzieckiem a sutanną. Wybrał bycie księdzem, a ja byłam załamana. Czułam się odrzucona i jeszcze bardziej się wstydziłam. Nie miałam przyjaciół, nie miałam do kogo się zwrócić, skoro nie chciałam, żeby ktokolwiek poznał moją tajemnicę, więc podjęłam jedyną decyzję, która przychodziła mi do głowy. Wybrałam przerwanie ciąży i za jednym zamachem zakończenie także znajomości z Ojcem Pawłem. Doszłam do punktu, w którym miałam tego serdecznie dość, więc pogrzebałam moje uczucia, zdusiłam emocje, przybrałam szczęśliwy wyraz twarzy i szłam przez życie, jak gdyby nic sie nie stało. Ale wewnątrz cały czas skręcało mnie z poczucia winy i wstydu. Skupiłam się na karierze zawodowej i znalazłam sposób na wyjazd z Jamajki do Kanady, a potem do USA. Opuszczałam wyspę w poczuciu, że “zrobiłam coś złego”. W taki sposób szłam przez życie przez ponad 30 lat. Uważałam, że to ja w jakiś sposób spowodowałam tę trauma w moim życiu. Przez kolejne lata moja kariera zawodowa kwitła, podczas gdy moje życie prywatne było wrakiem. Literalnie wszystko dookoła wypełniały zniszczonei związki i złamane serca.
Oczywiście najciężej złamanym sercem nadal było moje własne.
Zaczęłam się przejadać i nawet zapisałam się do uczestnictwa w testach klinicznych, używając mojego ciała jako inkubatora dla eksperymentalnych badań medycznych. Teraz wykorzystywałam siebie już nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Nigdy nie myślałam o tym, żeby wyjść z tego, uznałam z rezygnacją, że tak będzie wyglądać całe moje życie.
W 2013 r. mieszkałam w Los Angeles w Kalifornii, gdy wybuchła sprawa seksualnego wykorzystywania w Archidiecezji Kościoła Rzymskokatolickiego w Los Angeles. Wypłynęły na powierzchnię historie dotyczące molestowania tysięcy dzieci przez księży, a kardynał Mahoney ukrywał poufne teczki księży molestujących dzieci latami. Byłam wściekła. Wybuchłam gniewem, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Wiedziałam, że muszę coś zrobić. To wtedy własnie
zdecydowałam, że to musi się skończyć, że nie zniosę, żeby inne dzieci doświadczyły choćby ułamka tego, co ja.
Zaczęłam pisać książkę o tym, jak Ojciec Paweł wykorzystywał mnie seksualnie. Książka “Grzech Ojców” została opublikowana w grudniu 2013 r., a jej kopię wysłałam do Papieża Franciszka z listem żądającym usunięcia księży-pedofilów z Kościoła Katolickiego. Przez 2 lata niemal co miesiąc wysyłałam mu moją książkę i list. W czerwcu 2016 r. otrzymałam list od Papieża, który pisał, że “modli się regularnie za ofiary pedofilii i włączy mnie do swojej modlitwy”. Dotarłam do zdania o moich “rzekomych aborcjach”, którego nigdy nie zapomnę. Rzekomych??? Jak to! Co mam z tym zrobić? Jego odpowiedź nie tylko brzmiała zdawkowo, ale insynuowała, że kłamię w sprawie moich ciąż i aborcji z udziałem jednego z jego namaszczonych księży. Wtedy zdecydowałam się wziąć udział w konferencji SNAP w Chicago i spotkałam tam Barbarę Blaine. Ona podzieliła się ze mną wiedzą, dzięki której mogłam domagać się od Kościoła Katolickiego na Jamajce odpowiedzialności za popełnione zaniedbania. Zasugerowała mi ,żebym zadzwoniła do Arcybiskupa w Kingston (Jamajka) i zaaranżowała spotkanie z nim oraz Ojcem Pawłem. Początkowo myśl o tym przyprawiła mnie o gęsią skórkę. Ale wiedziałam, że to jedyna droga, więc zadzwoniłam.
Tak bardzo się cieszę, że to zrobiłam, bo moje życie uległo zmianie od tego momentu
Dziś mówię do was po konfrontacji z tym, który mnie wykorzystywał, Ojcem Pawłem, zaledwie 4 tygodnie po tym spotkaniu w kościele mojego dzieciństwa. Wow. Co za przeżycie. W spotkaniu uczestniczyli Arcybiskup Kingston na Jamajce, ich expert prawa kanonicznego , Ojciec Paweł, reprezentujący mnie prawnik z Jamajki i ja.
Na widok Ojca Pawła powróciło moje poczucie winy i wstyd, które czułam w dzieciństwie. Miałam ochotę uciec, ale wtedy pomyślałam o setkach tysięcy dzieci na całym świecie, które były i nadal są wykorzystywane przez księży i które nigdy nie miały szansy na to, żeby domagać się, by ich oprawcy ponieśli karę. Pokonałam strach i usiadłam przy stole. To był moment, kiedy miałam mówić nie tylko w moim imieniu, ale imieniu wszystkich dzieci opowiedzieć to, czego nie miałam odwagi powiedzieć w przeszłości. Mówiłam na spotkaniu o fizycznych, psychologicznych i duchowych skutkach wykorzystywania mnie przez Ojca Pawła dla mnie oraz o konieczności skończenia z tym w Kościele. […]
Kiedy skończyłam, Ojciec Paweł przyznał, że to prawda. Moja prawda. Po prostu Prawda. Złożył mi także przeprosiny, a mój prawnik dał mu do podpisu pisemne oświadczenie i przeprosiny. W tamtym momencie wreszcie ogarnęło mnie uczucie ulgi i wolności, których nie spodziewałam się poczuć do końca życia. Ten dzień wyzwolił mnie z przekonania, że zrobiłam coś złego. Nagle poczułam, że w moim życiu jest możliwa jeszcze jasna przyszłość. Obecnie mój adwokat pracuje nad wnioskiem o wydalenie Ojca Pawła ze stanu kapłańskiego i o odszkodowanie dla mnie za straty, ból I traumę.
Biorąc pod uwagę, że sprawa przedawniła się, mój adwokat sądzi, że będzie ona trudna, ale wyraża nadzieję, że Kościół zareaguje właściwie. Jeśli sprawa trafi do sądu, będzie to pierwszy przypadek tego rodzaju publicznego oskarżenia Kościoła Rzymskokatolickiego od czasu uzyskania przez Jamajkę niepodległości 55 latemu.
Kończąc, zacytuję Williama Jamesa, który ujął to najlepiej:
“Najlepszym użytkiem, jaki możemy zrobić z życia, jest zrobienie czegoś, co nas przeżyje”.
Każda sprawa, która jest warta tego, by jej bronić, wymaga od nas czegoś więcej, niż bycie tylko sobą i wymaga odwagi. Pozbycie się wstydu z powodu mojego seksualnego wykorzystania i znalezienie odwagi, żeby odzyskać godność 17-letniej dziewczyny, zajęło mi długie lata. Cieszę się, że stawiłam czoła mojemu strachowi.
Życie milionów dzieci na świecie jest nadal narażone i zależy od nas, zależy od pokazania, na czym polega odwaga. Musimy pomagać im w wychodzeniu ze wstydu, mówić głośno i DZIELIĆ się naszymi historiami, dając głos milionom dzieci, które są go pozbawione, znajdując się nadal w rękach swoich krzywdzicieli na całym świecie.
W moim zaangażowaniu chodzi przede wszystkim o to, żeby wybrać odwagę ponad wstyd i doprowadzić nie tylko do tego, by nasza praca w sprawie seksualnego wykorzystanie dzieci została odnotowana gdzieś w annałach historycznych, ale żeby zaowocowała stworzeniem środowiska, w którym każde dziecko na świecie będzie mogło żyć w zdrowym i bezpiecznym otoczeniu.
Ta wizja jest czymś wartym mojego wysiłku do końca życia. A jakie kroki Ty podejmiesz, żeby położyć kres seksualnemu wykorzystaniu dzieci w Twojej społeczności, Twoim kraju i na świecie?
Nie korzystamy z dotacji i grantów, nie pobieramy wynagrodzenia za pracę w Przeglądzie Ateistycznym. Aby zachować niezależność i móc utrzymać ateistyczny portal na odpowiednim poziomie potrzebujemy Waszego wsparcia . Dlatego jeśli możesz, rozważ wsparcie naszej działalności dowolną kwotą. Kliknij tutaj