Klauzula sumienia ma płeć

Karolina Więckiewicz – Porozumienie 8 Marca

/Materiał archiwalny z drugiego numeru Przeglądu Ateistycznego/

Klauzula sumienia tylko pozornie jest mechanizmem neutralnym, tylko pozornie nie ma płci. Została uregulowana z założeniem do stosowania w sytuacjach wyjątkowych, w których lekarka czy lekarz mogą odmówić wykonania świadczenia niezgodnego z ich sumieniem. Szybko jednak stała się skuteczną bronią przeciwko aborcji, potem również przeciwko antykoncepcji i badaniom prenatalnym. Ile razy odesłano nas z kwitkiem zamiast recepty na środki antykoncepcyjne, których lekarka/arz nie przepisuje, bo „sumienie nie pozwala”? Ile razy odmówiono skierowania na badania prenatalne, bo „jak będą złe wyniki, to będziesz żądać aborcji, a ja się nie zgadzam”? Ile razy z tego samego powodu „sumienie” nie pozwoliło lekarcerzowi rzetelnie poinformować o zagrożeniu zdrowia w ciąży? Zdarzyło się to wielu z nas. A niewiele z nas reaguje. Bo utarło się przekonanie, że klauzula sumienia dotyczy wszystkiego – nie dlatego, że tak mówi prawo, ale dlatego, że powszechnie bywa nadużywana.Możemy teoretyzować, że chodzi w niej także o przeszczepy czy przetaczanie krwi. Ale nie oszukujmy się – klauzula sumienia to broń przeciwko kobietom i dotyczy zdrowia reprodukcyjnego.

Ten mechanizm jest z gruntu dyskryminujący i rozlał się nawet na apteki, które bezprawnie z niego korzystają, odmawiając sprzedaży antykoncepcji.

Problem niekoniecznie leży w samych lekarkachrzach, ich indywidualnych poglądach i (braku) gotowości do wykonywania określonych świadczeń. Klauzula sumienia to jeden z najjaskrawszych przykładów tego, jak działa przemoc instytucjonalna. Jest też historią o tym, jak system wykorzystuje lekarki/rzy do stosowania takiej przemocy i nie bierze za to odpowiedzialności. Wszystkie instytucje, które powinny zajmować się monitorowaniem stosowania klauzuli i reagowaniem na nieprawidłowości, nie tylko tego nie robią, ale swoim działaniem wzmacniają

przemocowy charakter całego mechanizmu. Kolejne ekipy w Ministerstwie Zdrowia oraz samorząd lekarski nic sobie nie robiły z tego, że wymaganie od lekarek/arzy, aby „wskazywali realną możliwość uzyskania świadczenia” gdzie indziej nie ma szans powodzenia i zwalnia z odpowiedzialności kierownictwo placówek. Narodowy Fundusz Zdrowia nie interesował się tym, jak wpływa to na realizację kontraktów na świadczenia z zakresu zdrowia reprodukcyjnego. Nieliczne sprawy w sądach lekarskich od lat kończą się co najwyżej upomnieniami. A Naczelna

Rada Lekarska nie tylko nie reagowała, ale wypluwała z siebie słowa poparcia dla klauzuli sumienia dla farmaceuteków. Potem zaś złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, który swoim wyrokiem z 2015 roku do tej listy instytucji dołączył. Bo choć teraz rzeczywiście lekarki/rze nie są zobowiązani do wskazania innej osoby, mogącej pomóc pacjentce, to jednocześnie nadal kierownictwo placówek nie musi brać na siebie żadnej odpowiedzialności.

Nie pomogły instytucje międzynarodowe. A próbowały. „Problem” z klauzulą sumienia wytknął nam Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (po raz pierwszy 11 lat temu) w trzech wyrokach dotyczących aborcji i badań prenatalnych, których do tej pory kolejne rządy w Polsce nie wykonały. Kwestia ta znalazła się też w rekomendacjach Komitetu ONZ, który zajmuje się przeciwdziałaniem dyskryminacji kobiet (CEDAW). Te również nie zostały wdrożone.

Nie ma co liczyć na system. Nie zrobi nic sam z siebie. Pozostaje nam solidarność i reakcja.

Pamiętajmy:

Odmowa wypisania recepty, skierowania czy udzielenia informacji na podstawie sprzeciwu „sumienia” jest nielegalna. Klauzuli sumienia nie może stosować cały szpital – stwierdzenie „u nas nie robi się aborcji” oznacza nierealizowanie kontraktu z NFZ. Informujmy się o tym, reagujmy na nadużycia, zalewajmy toną skarg wszelkie możliwe instytucje, które udają, że nic się nie dzieje. Rozwalmy to od środka.

Rafał Betlejewski

Avatar for Karolina Więckiewicz

Karolina Więckiewicz

Udostępnij

Więcej od autora: