Wolność wyboru swojej śmierci. Religie a eutanazja. Punkt widzenia Francji

Philippe Besson

Pomimo wyraźnego aplauzu obywateli dla postępów medycyny i jednocześnie braku poparcia z ich strony dla stosowania uporczywej terapii, trzy religie Księgi odrzucają legalizację medycznie wspomaganej śmierci, której domagają się pacjenci będący u kresu życia. Szef Konferencji Episkopatu Francji zabierając głos na temat projektu ustawy o końcu życia, który był wówczas przedmiotem debaty w Parlamencie, powiedział w 2015 r.: "Żadne prawo nie zmieni faktu, że śmierć jest trudna, ponieważ jest ona zawsze próbą. Oczywiście braterstwo zobowiązuje nas do ukojenia wszelkiego cierpienia. Jednak nie szerzmy mitu śmierci, która może być zawsze ukojona, mitu „czystej śmierci". Cierpienie jest naszym wspólnym udziałem.” Rektor paryskiego meczetu jest jeszcze bardziej bezpośredni: "Religia muzułmańska to poddanie. Chory poddaje się woli Bożej. Rabin Azoulay mówi to samo: "Życie nie należy do nas. Zostało nam powierzone. Nie można nim więc dysponować jak się komu podoba. »

Nawet w kraju takim jak Francja, gdzie państwo jest prawnie oddzielone od kościołów, religie w znacznym stopniu wpływają na decyzje polityczne w tej i innych kwestiach. W 2011 r., premier François Fillon, wspierany przez najbardziej radykalne frakcje Kościoła katolickiego, opublikował na pierwszej stronie Le Monde, gazety chrześcijańsko-demokratycznej, artykuł publicznie potępiający porozumienie głównych sił politycznych w Senacie na rzecz wprowadzenia bardziej postępowego prawa dotyczącego końca życia. Otrzymał te instrukcje bezpośrednio z Watykanu, mamy na to dowody. Prezydent Republiki Francuskiej François

Hollande, pomimo zobowiązań z kampanii wyborczej, ostatecznie nie chciał przyjęcia takiej ustawy. Wprowadził prawo inspirowane bardziej postulatami Towarzystwo Jezusowego niż głosami wielkich przedstawicieli świeckości, którzy tworzyli podwaliny naszej historii. W kontekście problemów z uznaniem wolności sumienia w sferze prawa każdego obywatela i każdej obywatelki do dysponowania własnym ciałem, trudności w stosowaniu ustawy z 2005 r. w sprawie końca życia nie zostały usunięte przez ustawę z 2016 r.

Zapóźnienie i niedostosowanie francuskiej legislacji

Prawo, ciało a wolność sumienia

Ustawa o rozdziale kościołów od państwa z 1905 r. gwarantuje wolność sumienia wszystkim obywatelom i jest zwornikiem wszystkich swobód indywidualnych wywalczonych w ostatnim ćwierćwieczu XIX wieku. Wtedy to Trzecia Republika doprowadziła do końca proces politycznej emancypacji zainicjowanej w czasie Rewolucji Francuskiej, która nota bene zdepenalizowała samobójstwo. Zapewniło to każdemu obywatelowi możliwość wiary lub niewiary w oparciu o ramy prawne, w których państwu są obce jakiekolwiek wpływy klerykalne.

W tym kontekście prawo powinno pozwolić każdemu na korzystanie z wolności sumienia we wszystkich dziedzinach życia, w szczególności w jego najbardziej intymnej sferze, tj. sferze wolności do dysponowania własnym ciałem, znosząc zakazy, których ostateczną instancją są dogmaty religijne.

Daleko nam do tego. Medycyna, biologia, nauki przyrodnicze w ogóle poczyniły ogromne postępy w ostatnim półwieczu. Pozwoliło nam to rozwikłać tajemnice genetyki, radykalnie oddzielić seksualność od reprodukcji i odsunąć granice śmierci na niespotykaną dotąd skalę. W państwie, gdzie samobójstwo zostało zdepenalizowane, w republice, gdzie państwo jest oddzielone od kultów od ponad 110 lat, pomoc medyczna w umieraniu napotyka na te same przeszkody ukrytej presji klerykalnej, hamującej wszelkie postępy w dziedzinie wolności sumienia osoby umierającej, skazując ją na nieznośne cierpienia fizyczne i/lub psychiczne. Ustawy z 2005 r. i z 2016 r. nie przyniosły również żadnego rozwiązania.

Wady ustawy z 2005 r.

Głównym zapisem ustawy z 2005 r. było zezwolenie na przerwanie nieracjonalnej terapii w zaawansowanym stadium nieuleczalnej choroby prowadzącej w każdym przypadku do nieuchronnej śmierci. Otwierając możliwość sformułowania przez osoby dorosłe dyrektyw antycypowanych (wyprzedzających), choć prawnie niewiążących oraz możliwość powołania osoby zaufanej w celu określenia kroków, które ma podjąć personel medyczny, gdy przyjdzie czas, zakazano jednocześnie uporczywej terapii, gdy pacjent umiera lub gdy noworodek jest pozbawiony minimalnej poznawczej przyszłości. Zakazano aktywnej pomocy w umieraniu osobie, dla której zagrażające życiu rokowanie nie jest ustalone, o co nikt zresztą nie wnosił. Ustawa pozwalała na podjęcie terminalnej sedacji towarzyszącej zaprzestaniu terapii u pacjentów dotkniętych poważnymi schorzeniami, w tym nieodwracalnymi schorzeniami neurologicznymi lub naczyniowymi. Co do zasady, ustawa ta nie odpowiadała na potrzebę wspomaganego umierania pacjentów w stanie terminalnym, którzy nie cierpią lub którzy mają guza mózgu i obawiają się utraty władz umysłowych.

Ta ustawa została oparta na doktrynie podwójnego skutku sformułowanej przez Tomasza z Akwinu. Osoba podejmuje działania z konkretnym zamiarem, choć mogą one skutkować konsekwencjami, których nie Chce, ale o których wie, że są możliwe. W takich okolicznościach nie ponosi winy za te działania. Jest to rozumowanie pełne hipokryzji, godne kazuisty. Ustawa ta pozwalała lekarzom na przepisywanie pacjentom leków uśmierzających ból, o których wiedzieli, że zwiększanie ich dawki może doprowadzić do zakończenia życia. W każdym razie, ustawa ta nie odpowiadała na potrzebę większości obywateli i była obciążona wieloma poważnymi wadami.

Po pierwsze, ustawa ta nie tylko pozostawiła lekarzy samych sobie w obliczu trudności związanych z końcem życia i zmusiła ich do naruszania zakazu pomocy medycznej w umieraniu, choć zgodnie z wynikami ankiety przeprowadzonej przez Krajowy Instytut Badań Demograficznych (INED), 75% aktów związanych z eutanazją wykonywane jest w szpitalach nielegalnie, bez zgody pacjentów. Podobna sytuacja miała miejsce w Belgii przed wejściem w życie ustawy z 2002 r.

Po drugie, wdrożenie tej ustawy ujawniło rzadko spotykaną nieefektywność jej zapisów i stało się źródłem horrendalnych sytuacji, takich jak ta, w której znaleźli się Vincent Lambert, sztucznie utrzymywany przy życiu bez nadziei na wydostanie się ze stanu wegetatywnego oraz lekarz sprawujący nad nim opiekę szpitalną. Dopiero po siedmiu latach postępowania wszczętego przez matkę z pobudek religijnych, których jej syn nie podzielał, Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał orzeczenie uznające prawo lekarza do zaprzestania terapii Vincenta Lamberta jako ofiary "degradacji stanu świadomości". Zaślepieni swą religijną furią zwolennicy matki Lamberta nie cofnęli się przed niczym dla poparcia swojego stanowiska mającego uzasadnienie wyłącznie w dogmacie religijnym. Umieścili oni w Internecie krótki film pokazujący swoje rzekome kontakty z Lambertem.

Ograniczenia ustawy z dnia 2 lutego 2016 r.

Jakie zmiany wprowadzała nowa ustawa? Po pierwsze, potwierdzała, że pacjenci u kresu życia mają prawa, które lekarze mają obowiązek brać pod uwagę. Potwierdzała również prawo pacjenta do odmowy leczenia i do opieki paliatywnej. Wzmacniała status dyrektyw antycypowanych i określała zakres świadectwa osoby zaufanej, gdy pacjent nie jest w stanie wyrazić swojej woli. W końcu i przede wszystkim, na wniosek pacjenta upoważniała administrację szpitalną do stosowania "głębokiej i ciągłej sedacji prowadzącej do zmiany świadomości aż do śmierci, połączonej z analgezją i zaprzestaniem wszelkich zabiegów podtrzymujących życie. "

Pozostając w zgodzie z doktryną podwójnego skutku Tomasza z Akwinu, ustawa ta ogranicza się jedynie do ekstremalnego wykorzystania możliwości zawartych w poprzedniej ustawie, ale nie ustanawia aktywnej pomocy medycznej w umieraniu, zapisanej w ustawodawstwie obowiązującym w różnych krajach. Nie spełnia ona również wymogów pełnej realizacji wolności sumienia pacjenta. W szczególności, nie uwzględnia ona przypadków pacjentów, u których cierpienie psychiczne wywołane chorobą jest dla nich nie do zniesienia. Przyjęcie wniosku pacjenta jest bowiem uzależnione bądź od wystąpienia "cierpień nie poddających się uśmierzeniu", bądź od "zagrożenia życia w fazie terminalnej”, czyli od sformułowań, które pozwalają na wiele ograniczeń.

Philippe Besson – Od 1985 członek  FNLP (Francuskiej Wolnej Myśli), Współzałożyciel Międzynarodowego Stowarzyszenia Wolnej Myśli (2011). Felietonista miesięcznika La Raison i L’Idee Libre.

Artykuł archiwalny z 7 numeru Przeglądu Ateistycznego

Rafał Betlejewski

Avatar for Philippe Besson

Philippe Besson

Udostępnij

Więcej od autora: