O WOLNOŚĆ SUMIENIA

ADAM CIOCH

Rozmowa z Niną Sankari i Markiem Łukaszewiczem z Fundacji im.
Kazimierza Łyszczyńskiego, organizacji działającej na rzecz wolności
sumienia, słowa oraz świeckości państwa.

Fundacja imienia Kazimierza Łyszczyńskiego to chyba najprężniej działająca organizacja reprezentująca interesy ludzi niewierzących w Polsce. Ale pole waszej aktywności jest bardzo szerokie, to nie tylko Dni Ateizmu i Zloty Ateistów. Wspieraliście także prawa kobiet, broniliście Teatru Powszechnego w Warszawie i jego widzów przed nacjonalistami. Jaki jest wspólny mianownik tak szerokich działań?

Cieszymy się, że nasza działalność na wielu frontach została zauważona. Słowo „front” jest tu nieprzypadkowe, ponieważ trudno zaprzeczyć, że mamy obecnie do czynienia z jakąś formą wojny światopoglądowej, która ogarnia coraz szersze obszary życia w Polsce (choć nie tylko)� Polska transformacja demokratyczna została oparta na sojuszu tronu i ołtarza. Kościół żądał sowitej zapłaty za swoje zasługi w obaleniu tzw. komunizmu, stopniowo przekształcając deklaratywny państwowy ateizm w realne państwo wyznaniowe, w którym prawa ateistów są łamane Dlatego występujemy w ich obronie.Ale pod naciskiem Kościoła łamane są nie tylko prawa ateistów. Politycy, szczególnie politycy prawicowi, wypłacają się hierarchom prawami kobiet, osób LGBTQ, innowierców czy kogokolwiek, kto sprzeciwia się budowaniu tożsamości Polaka na narodowo-katolickim amalgamacie. Wspólnym mianownikiem naszych działań jest więc obrona wolności sumienia, bez której nie ma innych wolności demokratycznych: wolności słowa, prasy, nauki, sztuki itd., a także obrona praw człowieka, bez których nie może być mowy o demokracji.

Jakie były początki Fundacji i czy na kierunek jej działań miała i ma wpływ postać jej patrona? Nie w sensie mistycznym oczywiście, ale ideowym?

W 2013 r. postanowiliśmy założyć fundację, która mogłaby skutecznie, również od strony finansowej, organizować różne działania na rzecz wolności od religii. Wtedy powstał pomysł Dni Ateizmu, które po raz pierwszy odbyły się w 2014 r. Jednym z głównych punktów programu tego wydarzenia była, i nadal pozostaje, historyczna rekonstrukcja kaźni patrona naszej Fundacji Kazimierza Łyszczyńskiego na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Upamiętnia ona egzekucję autora traktatu filozoficznego „De non existentia
Dei” (,,O nieistnieniu Boga”), skazanego w 1689 r. na okrutną śmierć za ateizm. Słowa Kazimierza Łyszczyńskiego o tym, że to nie Bóg stworzył człowieka, a człowiek Boga, i że Bóg został stworzony „na uciemiężenie ludu”, brzmią bardzo współcześnie. Odwołujemy się do nich dziś po to również, by pokazać, że ateizm nie został przyniesiony do Polski na bagnetach Armii Czerwonej, ale ma w Polsce ponad 300letnią tradycję Czujemy się jej kontynuatorami.

Czy walka o prawa ludzi niewierzących w Polsce ma jakieś znaczenie w sytuacji, w której konstytucja
gwarantuje teoretycznie wolność
sumienia każdemu obywatelowi. Także ateiści – wydawałoby się
– mogą już spokojnie w Polsce żyć i nie grozi im śmierć jak za czasów Kazimierza Łyszczyńskiego?

Ostatnio w Polsce Konstytucja niczego nie gwarantuje, a już w szczególności nie gwarantuje wolności
sumienia.

Dziś widzimy, że ograniczanie praw kobiet było początkiem ograniczania praw człowieka i wolności
obywatelskich

Proces ateistki Grażyny Juszczyk, której sekundowaliśmy, to pokazuje. Prawomocny wyrok sądu apelacyjnego, podtrzymujący wyrok sądu I instancji o dyskryminacji ateistki w miejscu pracy, został podważony przez prokuraturę, która wniosła o kasację. W kraju, gdzie klauzulę sumienia mają prawo stosować już nie tylko lekarze i farmaceuci, ale także właściciele drukarni, a któż wie, kto do nich jeszcze dołączy, można będzie zostać skazanym na śmierć społeczną, a tak że z głodu. Bo przecież pracodawca też może zacząć się na nią powoływać.

Fundacja jest bardzo zaangażowana w walkę o prawa kobiet. Dlaczego?

W 1993 r. pod presją Kościoła uchwalono niesławną ustawę antyaborcyjną nazywaną obłudnie „kompromisem aborcyjnym” Polska demokracja zaczęła się od odbierania połowie społeczeństwa jej fundamentalnego prawa do decydowania o swoim ciele i swoim losie. Dziś widzimy, że ograniczanie praw kobiet było początkiem ograniczania praw człowieka i wolności obywatelskich w Polsce oraz początkiem budowy ustroju autorytarnego, który łamie prawa wszystkich, nie tylko kobiet.

Czy ludzie, którzy nie są ateistami, też mają jakieś korzyści z działalności Państwa Fundacji?

Mamy nadzieję, że tak jest, i dostajemy takie sygnały. Nie trzeba być ateistą, żeby doceniać informacje na
temat praw człowieka i wolności obywatelskich. Gdy walczymy na przykład o prawa kobiet, osób LGBTQ czy innych dyskryminowanych z motywacji religijnej grup, to nie dzielimy ich ze względu na światopogląd. Chodzi o to, by mogły swoje decyzje rozstrzygać we własnym sumieniu. O to właśnie nam chodzi: o wolność sumienia. Na nasze zloty przyjeżdżają czasem ateiści z małżonkami, którzy/które nie podzielają ich niewiary. Przekonują się wtedy, że ateiści, wbrew narzucanym opiniom, są ludźmi, którzy nie potrzebują religii do tego, by postępować moralnie.


Rafał Betlejewski

Avatar for Adam Cioch

Adam Cioch

Udostępnij

Więcej od autora: