Szacunek dla zła

Słucham ulubionego radia. Jakaś utytułowana damulka właśnie się skarży, że czuje się w Polsce dyskryminowana, bo ludzie śmieją się z niej, słysząc, że jest katoliczką. Prowadzący, filozof i ateista podchwytuje temat. I dalej już toczy się dyskusja o hejcie, braku tolerancji, szacunku dla odmiennych poglądów i takie tam. Padają uczone diagnozy. Co z nami jest nie tak, że się śmiejemy? Jak to naprawić? Zgroza.

Uspokoję was.

Śmiejemy się, bo to jest śmieszne. Ta cała wiara. To naturalny odruch. Trudno się nie śmiać, kiedy się słyszy, że ta pani poważnie myśli, że co niedzielę połyka. Co połyka? Nie co, ale kogo? Boga. Ona naprawdę tak uważa. Całego, z kopytami jak to się mówi. Co tydzień. A potem się do niego modli. To się nazywa „zjeść ciastko i mieć ciastko”. Nikt się nie śmieje. Przynajmniej na antenie.

W kolejnej audycji, w tym samym radiu, jakiś duchowny snuje opowieść o demonach i ich naturze. O diabłach, upadłych i nieupadłych aniołach też. A prowadzący, zamiast zadzwonić po psychiatrę, cierpliwie pyta jak się przed nimi chronić. Podpowiem panu redaktorowi. Dał nam przykład Jezus jak zwyciężać mamy. Załadować drani w świnie, tysiące świń i potopić.

Żartowałem.

Może nie powinno się śmiać z osoby duchownej, pewno nie jego wina, że zamiast do szkoły trafił do seminarium. Wiecie-rozumiecie, presja rodziny, środowisko. Młody był, źle wybrał i tak już zostało. Ale pan redaktor jakieś szkoły kończył. Nie powiedzieli mu. Że to brednie. Otóż to, nie powiedzieli. Nie wypada. Poprawność polityczna.

Pan redaktor też nie powie.

I tak się kręci ta karuzela: facet/facetka pleść bzdury może, duby smalone bredzić, w moim ulubionym radiu też, byleby miały pieczątkę religijności, i już traktują gościa/gościnię na poważnie.

Bo religia jest dobra. Naprawdę, oni tak uważają. Każda religia. Samo dobro i miód. Zaszczute dzieciaki LGBT skaczą z mostów, kobiety mrą na ginekologii, ale to nie ma nic wspólnego z religią. Bo ta jest dobra. Jezus nas kocha. Wszystkich, bez wyjątku. A jeśli my go nie kochamy, to nas zabije. Nie od razu, bo jest dobry. Najpierw nas skaże na męki. Piekielne. Na wieczność. Nie po to Bóg stworzył diabła, żeby się ten martwił brakiem roboty. Diabła też kocha.

Mam sąsiada, co poszedł w ślady pana Jezusa. Ale daleko mu do ideału. On kocha, ale jego żona już chyba jego nie. Chciałaby odejść. Więc leje ją przy byle okazji. Bo kocha, więc ma prawo. Prawie boska ta miłość.

Rozpisałem się, a w moim ulubionym radiu już nowa audycja. Jakiś Kosinak głosi, że nie poprze praw osób LGBT. Bo nie. Taki ma światopogląd. Redaktor to szanuje. Bo światopogląd rzecz święta. Szczególnie religijny. Nawet jeśli z powodu owego światopoglądu dzieje się innym krzywda. Pan redaktor człek wykształcony, zna statystyki. Dobrze wie ile samobójstw, ile krzywdy i zła wynika z tego światopoglądu. Ale światopogląd szanuje i basta.

Szkoda. Szkoda, że nikt nie mówi, nawet w moim ulubionym radiu, panom w sutannach, różnym Kamyszom i Szymonom, że to, co głoszą, co robią, zważywszy na skutek, jest po prostu podłe. Że demony są mitem, nie ma ich, są za to świnie. A świń miejscem nie są parlamenty i moje ulubione radio, ale gnojówka.

Ja o gnojówce, a w moim ulubionym radiu o rolnikach. Zbieg okoliczności czy podsłuchują.? Na wszelki wypadek kończę tekst…

A na najbliższe wybory idźcie. Bo Zły nie śpi.

Marek Łukaszewicz

Udostępnij

Więcej od autora: