Przypadek małej Indi

Foto: Pixaby

Marek Łukaszewicz

Ośmiomiesięczna Indi Gregory całe swoje dotychczasowe życie spędziła w szpitalu Queen’s Medical Center w Nottingham w Anglii. Życie wypełnione wieloma zabiegami oraz operacjami, m.in. jelit oraz mózgu, sepsą, a przede wszystkim bólem… Według brytyjskich lekarzy jedyne czego Indi mogłaby oczekiwać w dalszym życiu to niewyobrażalne cierpienie. Ze względu na chorobę dziewczynka nie jest w stanie żyć bezstałego podłączenia do aparatury podtrzymującej życie. W tej sytuacji angielscy lekarze orzekli, że w najlepszym interesie dziecka jest zakończenie prób leczenia, gdyż sytuacja nie rokuje żadnych nadziei. Ich decyzję poparł sąd, wbrew woli rodziców, którzy poruszyli niebo i ziemię aby utrzymać cierpiące dziecko przy życiu. Poruszyli prawie dosłownie, bo w sprawę wtrącił się Watykan i rząd włoski. Stolica Apostolska zaoferowała przeniesienie Indi do szpitala pediatrycznego Dzieciątka Jezus w Rzymie, gdzie lekarze podjęliby próbę kontynuowania „leczenia”. Natomiast premierka Włoch, Giorgia Meloni, zwołał nadzwyczajne posiedzenie swojego gabinetu, na którym dziewczynce przyznano włoskie obywatelstwo i zadeklarowano pokryciewszelkich rachunków medycznych. Był to jedyny punkt porządku obrad. Miało to umożliwić Indi dostęp do włoskiej opieki we włoskim szpitalu.

Jak podaje Watykan, „Papież Franciszek pozostaje w bliskości z rodziną małej Indi Gregory, jej ojcem i matką, modli się za nich i za nią, oraz kieruje swoje myśli do wszystkich dzieci na całym świecie, które w tej chwili żyją w bólu lub ryzykują życie z powodu chorób i wojen”. Modlitwy Papieża, jak zwykle przydały się psu na budę i mała Indi dalej jest nieuleczalnie chora i cierpi potworne męki. Ostatecznie Brytyjski Sąd Najwyższy orzekł, że śmiertelnie chora Indi Gregory nie może zostać przeniesiona do włoskiego szpitala i wydał zgodę na odłączenie ośmiomiesięcznej dziewczynki od aparatury podtrzymującej życie. Odłączona będzie się jeszcze męczyć i, zanim umrze.

Przypadek Indi Gregory skończył się dla niej prawie happy endem, prawie, bo lepszym wyjściem byłaby dla niej eutanazja aniżeli powolne konanie, ale niestety dotychczas jeszcze brytyjskie prawo takiej procedury nie przewiduje.

Decyzja Sądu Najwyższego poza rozbudzeniem emocji w społeczności chrześcijańskiej przekonanej o świętości życia jako wartości nadrzędnej i wartości cierpienia („Bóg ma swoje powody, a cierpienie to pocałunki Chrystusa”) stała się powodem sporu o to gdzie kończy się prawo rodziców do decydowania za dziecko w najważniejszych dla niego sprawach, a gdzie zaczyna się obowiązek państwa do ochrony praw i interesów swojego obywatela. W tych kwestiach przedstawiciele społeczności muzułmańskiej, żydowskiej i chrześcijańskiej są zaskakująco zgodni – tradycje i rytuały religijne nie podlegają prawu powszechnemu, a ideologie religijne i związane z nimi prawa religijne mają być chronione i państwom nic do tego. Obrońcy praw człowieka wskazują jednak, że prawa człowieka przynależą każdemu człowiekowi bez względu na narodowość, rasę czy przynależność religijną ich rodziców. Podstawą wszelkich wolności jest prawo do wyboru. Kto ma jednak wybierać za cierpiącą małą dziewczynkę? Brytyjskie prawo stanowi, że niezawisły sąd, w oparciu o opinię ekspertów i orzeczenie lekarzy, a nie zindoktrynowani religijnie rodzice i jest to kierunek słuszny.

W miarę dojrzewania naszej cywilizacji coraz bardziej widoczna jest potrzeba ograniczania praw rodziców i powierzania ochrony praw dziecka państwu. To słuszny kierunek, bo jednym z obowiązków państwa jest ochrona własnych obywateli i ich praw. Dzieci nie są własnością rodziców. Nie wolno już im ich bić , okaleczać, torturować, co jeszcze w niedalekiej przeszłości wydawało się naturalne. Ale czy naprawdę nie wolno? Niestety nie. Wolno, jeśli stanowi to element tradycji religijnej. Tutaj rządy wielu krajów przymykają oko na dobro dzieci. W Polsce obowiązuje np. całkowity zakaz stosowania kar cielesnych, ale państwo zazwyczaj nie reaguje na takie przypadki jeśli to robi duchowny. Chociaż ustawodawca polski kierując się nadrzędnym interesem dziecka postanowił, że przesłuchanie dziecka musi odbywać się w obecności psychologa, to przesłuchanie przez księdza (spowiedź) już nie. Tu dobro małoletniego się nie liczy. Osobną sprawą jest obrzezanie, które powinno być uznane za karalne uszkodzenie ciała ale ponieważ czynione jest z pobudek religijnych, karalne nie jest. (Ostatnio sąd w Kolonii (Niemcy) orzekł, że jednak jest to niedopuszczalne i podlega karze co wywołało oburzenie przedstawicieli wszystkich religii i części polityków. Całe szczęście, że wycinanie łechtaczek i czasem warg sromowych małym dziewczynkom jest już zakazane w większości krajów świata, choć w wielu krajach muzułmańskich władze patrzą na ten proceder przez palce.

Osobnym problemem są tzw. egzorcyzmy, w istocie tortury psychiczne i fizyczne, często mające charakter molestowania seksualnego. Tu państwo zawodzi swoich obywateli po cichu stojąc po stronie religijnych oprawców. Podobnie stało jeszcze niedawno w sprawie kościelnej pedofilii, ale pod wpływem kampanii organizacji pozarządowych i części elit udaje się w tej sprawie cokolwiek zmieniać. Napisałem części elity bo niestety duża jej część uważa przyzwolenie i ukrywanie gwałtów na dzieciach przez duchownych za niewielki błąd a nie współudział w zbrodni.

Dziś odłączyli malutką Indi od aparatów podtrzymujących życie i dzisiaj pisząc ten tekst wsłuchuję się w transmisję z pierwszego posiedzenia sejmu 10 kadencji. Ileż tam zaprosili przedstawicieli najróżniejszych religii, episkopatów, ekscelencji. Przedstawicieli stanu duchownego, jak wyraził się jeden z wybrańców narodu, choć polska nie jest państwem stanowym, a rzeczpospolitą równych sobie obywateli. Przynajmniej powinna być. I tak sobie na koniec myślę. Przed nami jeszcze długa droga.

Nie korzystamy z dotacji i grantów, nie pobieramy wynagrodzenia za pracę w Przeglądzie Ateistycznym. Aby zachować niezależność i móc utrzymać ateistyczny portal na odpowiednim poziomie potrzebujemy Waszego wsparcia . Dlatego jeśli możesz, rozważ wsparcie naszej działalności dowolną kwotą. Kliknij tutaj

Rafał Betlejewski

Prezes Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego

Udostępnij

Więcej od autora:

+ There are no comments

Add yours