Wielkopiątkowy Tłusty Bankiet Wolnomyślicielski

Pierwsze „prekursorskie” bankiety, które zapowiadały 1868 r., odbywały się we Francji już od 1862. r. Rysownik i karykaturzysta Sulpice-Guillaume Chevalier, szerzej znany pod nazwiskiem Gavarni, organizował w piątki bankiety literackie w restauracji Magny. Na początku liczba uczestników nie powinna była przekraczać symbolicznej trzynastki, parodiującej liczbę uczestników wielkopiątkowej „Ostatniej Wieczerzy”, do której nawiązał później bankiet z 1868 r. W spotkaniach brali udział znani wolnomyśliciele, m.in. Sainte-Beuve, bracia Goncourt, Gautier, Taine, Renan, Flaubert. Nie byli to kontestatorzy porządku społecznego, a raczej „esprits forts”, racjonaliści. Od 1867 r., z kolei, pianistka Nina de Villard organizowała bankiety, na których królowała debata polityczna w duchu republikańskim. Uczestniczyli w nich poeci, pisarze, artyści, tacy jak Manet, Rochefort, Anatole France, Verlaine, Mallarmé, Cros, Ricard. Część z nich zwiąże się później z Komuną Paryską. Po śmierci Gavarniego, jego goście w 1868 nie przyłączą się jednak do bywalców bankietów Niny de Villard. Wystąpią tym niemniej w obronie wolności sumienia w związku ze sprawą poety de Ricarda, osądzonego i uwięzionego na trzy miesiące za ateizm. 10 kwietnia 1868 r. w Wielki Piątek zorganizują oni tłusty wolnomyślicielski bankiet, na który zaproszą księcia Napoleona, brata cesarza Napoleona III, nadając w ten sposób szczególną rangę bankietów i zwiększając bezpieczeństwo jego uczestników. To wydarzenie zada cios panującemu ówcześnie porządkowi moralnemu z jego religijnym fanatyzmem i hipokryzją. W sensie politycznym Kościół przegra proces wytoczony de Ricardowi.
Dziś wielu wolnomyślicieli, ateistów czy racjonalistów nie widzi powodu, by kontynuować tę tradycję, a już tym bardziej, by przenosić ją do Polski. Stosowna we Francji, miałaby nie pasować do polskiej specyfiki. Uzasadniona w przeszłości, dziś miałaby utracić sens. To tak, jakby powiedzieć, że penicylina, wynaleziona przez Fleminga, nadawała się tylko dla Szkotów (Henri Pena-Ruiz).W czasach postępującej w społeczeństwie oddolnej laicyzacji, której towarzyszy bardzo silna przeciwna tendencja odgórnej klerykalizacji, manifestowanie przywiązania do wolności sumienia i sprzeciwu wobec jej ewidentnego ograniczania wydaje się jak najbardziej na miejscu. Artykuł 196 KK, niesławna ustawa o WC, ustawa antyaborcyjna i próby penalizacji kobiet za aborcję, brak dostępności nowoczesnej antykoncepcji, brak należytego wychowania seksualnego w szkołach, narzucanie poglądów kościoła katolickiego w sprawie zakazu zapłodnienia pozaustrojowego in vitro, eutanazji, homoseksualizmu – to wszystko przykłady skutecznego mieszania się kościoła do prywatnych, często intymnych spraw obywateli i regresu w dziedzinie przestrzegania zasad państwa neutralnego światopoglądowo.

Czy wolność jedzenia jest dobrą formą na zamanifestowanie wolności sumienia? Nie może to być na pewno jedyny instrument walki z klerykalizacją życia w Polsce. Szczęśliwie ostatnio nasz kraj budzi się z klerykalnego letargu i wychodzi z zaklętego kręgu „niemożności”, która dotąd nie pozwalała kwestionować mieszania się hierarchów kościelnych w życie państwa i prywatne życie jego obywateli, wcale niekoniecznie katolików. Niesłychana zachłanność kościoła oraz afery obyczajowe, w tym pedofilskie, odegrały w tym procesie istotną rolę

radycja ta do dziś jest we Francji żywa; w Wielki Piątek mają tam miejsce dziesiątki tłustych bankietów dla zamanifestowania przywiązania wolnomyślicieli, ateistów, racjonalistów itp. do idei wolności sumienia.

Nina Sankari

Rafał Betlejewski

Polska wolnomyślicielka, działaczka feministyczna, ateistyczna i laicka, tłumaczka, publicystka. Prelegentka na wielu międzynarodowych konferencjach m.in. w Paryżu, Londynie, Rzymie, Kolonii, Oslo, Malmo, Kairze, Bejrucie. Redaktorka naczelna Przeglądu Ateistycznego, Wiceprezeska Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego

Udostępnij

Więcej od autora: