DOŚĆ PRZEMOCY SEKSUALNEJ: #metoo

Nina Sankari

Kiedy na początku października wybuchł seks skandal wokół Harveya Weinsteina, milionera i  wpływowego producenta filmowego, mogło się wydawać, że to jeszcze jeden z  „endemicznych” hollywoodzkich skandali. To, że droga do sławy młodych aktorek wiedzie przez łóżka znanych reżyserów, aktorów i  producentów filmowych, było tajemnicą poliszynela. Ten skandal wywołał jednak lawinę, która pociągnęła za sobą reakcje milionów kobiet na świecie. Aktorki i gwiazdy show businessu przerywają milczenie. Dziennikarze New York Timesa i New Yorkera opublikowali zeznania dziesiątek kobiet, w  tym Gwyneth Paltrow czy Angeliny Jolie, które przerwały zmowę milczenia w sprawie kobiet molestowanych przez Weinsteina. Wielkie gwiazdy ekranu z  Meryl Streep na czele potępiły zachowanie milionera, jednoznacznie stając po stronie ofiar. Nagle to, co w Hollywood było zwykle przedmiotem złośliwych (wobec kobiet) plotek, spotkało się z ostrą reakcją: jeden z najpotężniejszych ludzi Hol-lywood został wyrzucony z  założonej przez siebie firmy, z Akademii Filmowej przyznającej Oskary, ze Związku Reżyserów, wielu polityków otwarcie potępiło jego zachowanie, a prezydent Macron wszczął procedurę odebrania Weinsteinowi Legii Honorowej. Żona wystąpiła o rozwód, w  drodze są pozwy sądowe i dochodzenia prokuratorskie.
15- go października amerykańska aktorka Alyssa Milano rozpoczęła hashtagową akcję na Twitterze, namawiając kobiety, które były kiedyś molestowane seksualnie, by napisały „Me Too”, żeby pokazać skalę zjawiska. Natychmiast odezwały się kolejne aktorki i  gwiazdy estrady, opowiadając o  uzależnianiu kariery od seksu i karaniu kobiet odmawiających robienia kariery „przez łóżko”.

Jako jedna z pierwszych odpowiedziała Lady Gaga, która już wcześniej śpiewa-ła „Till it Happens to You” . Islandzka wokalistka Bjork tak opisała swoje doświadczenie:

„Kiedy rozpoczęłam pracę jako aktorka, uświadomiłam sobie, że molestowanie aktorek przez reżysera to sprawa powszechna.”

Oskarżyła Larsa von Triera o  natrętne molestowanie seksualne podczas kręcenia filmu „Tańcząc w  ciemnościach” i  utrudnianie jej pracy w  związku z  odmową seksu, co mimo brawurowo zagranej roli tak ją zniechęciło, że odeszła z filmu.

LAWINA W INTERNECIE

Do aktorek, piosenkarek i  celebrytek dołączyły miliony kobiet na świecie. W niecałe 24 godziny na akcję Alyssy Mi-lano odpowiedziało 12 milionów kobiet, przez kolejne dni akcja lawinowo się rozszerzała. Kobiety już nie tylko pisały #metoo (#Jateż), ale zaczęły opowiadać swoje historie pełne wstrząsających opisów aktów gwałtów, obmacywania, obrzydliwych seksistowskich gestów czy słów pod ich adresem, co nierzadko rozpoczynało się już w  dzieciństwie i  dotyczyło kilkuletnich dziewczynek. Polskie aktorki, piosenkarki, dziennikar-ki również włączyły się do akcji. Paulina Młynarska ukazała banalizację molestowania seksualnego, którego kobiety doświadczają od dzieciństwa: „dopadanie, rozbieranie dziewczynek w  kiblu, strzelanie z  biustonosza na korytarzu”. Wszystko kwitowane przez dorosłych jako „końskie zaloty” czy „chłopcy tak mają”. Opisała też napastowania z  nożem czy swoje ucieczki w  zaawansowanej ciąży, zagrażające poronieniem. Konkluzja: „nam się to zdarza ciągle, regularnie. Tak często, że nawet tego nie rozpamiętujemy. Ale gdzieś w  środku zostają ślady na zawsze”.

Jednym z  głównych motywów masowego przyłączenia się kobiet do tej akcji był właśnie sprzeciw wobec banalizacji ich poniżenia i  krzywdy, a  także wobec społecznego przyzwolenia na zjawisko seksualnego molestowania kobiet. Sprzeciw wobec konieczności ukrywania swoich przeżyć, bo rodzice, rodzina, znajomi albo nie uwierzą, albo zbagatelizują. Ten aspekt przewija się w  wielu wpisach polskich kobiet na facebooku czy w Internecie: z jednej strony wyrzucenie z  siebie wypieranych, ale jednak uwierających wspomnień, a z drugiej – niezgoda na to, by to ofiary musiały się wstydzić, a  sprawcy pozostawali bezkarni. Wiele wypowiedzi dotyczy wspomnień z  dzieciństwa a  to wujków, a to ojców sadzających na kolanach i okazujących nie taką miłość, jaka potrzebna jest dziecku . Często te kobiety do dziś pamiętają swoje zmieszanie: z jednej strony było im bardzo przyjemnie, z drugiej miały poczucie, że coś było nie tak. Są też opisy nie budzące wątpliwości, że członkowie najbliższej rodziny czy zaprzyjaźnieni z rodziną sąsiad albo ksiądz dokonywali aktów pedofilskich.
Zmuszana przez rodziców do regularnego spowiadania się] Spóźniałam się w  nadziei, że ksiądz skończy spowiadać, zanim ja dotrę, często szłam do spowiedzi na ostatnią chwilę i  potem niestety ostatnia wychodziłam, a  on zaczepiał mnie pod kościołem, próbując strzepywać mi z dekoltu zazwyczaj nieistniejące włosy czy igły rosnących wokół kościoła choinek”.

To sprzeciw kobiet wobec banalizacji ich poniżenia i krzywdy oraz społecznego przyzwolenia na seksualne molestowanie kobiet.

Sporo skarg na seksistowskie odzywki i zachowania kolegów ze szkoły, np. „ta to mogłaby mnie zabić jednym cycem”, obmacywanie, wkładanie rąk pod spódnicę. Ojciec kolegi, który na balu szkolnym śliniąc się dyszy w ucho i  mówi rzeczy, od których dziewczynka sztywnieje. Historie w środkach komunikacji miejskiej i podczas wieczornych powrotów do domu.
„Szczęśliwa, że już dotarłam do klatki schodowej po przejściu zupełnie pustą ulicą, nie zwracam uwagi na przepaloną żarówkę i  wchodzę po ciemku na pierwsze piętro. Otwieram torebkę, wyjmuję klucz, wkładam go do zamka i  w  tym momencie czuję czyjąś rękę między nogami”.
„Wracałam z  kina, tylko ja wysiadłam na tym przystanku. Od akademików dzieliło mnie kilkaset metrów do przejścia źle oświetloną drogą. Wokół kępy krzaków, żadnych domów. Zauwa-żyłam grupkę facetów, stojących mniej więcej w  połowie drogi. Oni też mnie zauważyli, bo poleciały jakieś okrzyki w moją stronę. Nie miałam żadnej drogi ucieczki. Ruszyłam wyprostowana, patrząc prosto przed siebie. Oni rechotali i chyba zakładali się. Kiedy byłam w odległości kilkunastu metrów ustawili się w tyralierę i zamilkli. Szłam dalej. Nagle rozstąpili się i zrobili mi przejście. Tętno tak mi waliło w  uszach, że nic nie słyszałam. Kiedy byłam już blisko akademika, rzuciłam się biegiem i zaraz za drzwiami usiadłam na podłodze.”
Zdarzają się również, choć rzadko, opisy gwałtów. Najczęściej te najokropniejsze zdarzenia pozostają za zasłoną wstydu i  strachu przed ujawnieniem swojej bezsilności czy ulegają wyparciu (może to nie było nic takiego?). Są opisy obrzydliwych zachowań męskich członków rodziny: „A jak wypije, to ma w  zwyczaju rzucać bardzo niewybrednym tekstem, że „nikt by ch*ja nie wyciągnął, żeby na mnie choćby najscać”. I wreszcie biurowe romanse. Nie zawsze szef-uwodziciel jest bardzo romantyczny, są wpisy pokazujące po prostu wymuszanie seksu, a  nawet gorzej. Czy słyszeli Państwo kiedyś o zakochanym szefie, który zmienił pracę, żeby jego zaloty były bezinteresowne?

CO NA TO PANOWIE?

Odezwali się także mężczyźni. Oczywiście zawsze byli, mniej liczni niestety, mężczyźni, którzy pozbyli się poczucia wyższości, „lepszości” i „przyrodzonego” prawa do tego, żeby budować swoje stosunki z  kobietami na relacji dominacji i  przemocy. Ale większość po prostu jest wychowana w patriarchalnym społeczeństwie, w  tym wychowana przez religie z  ich pogardą dla kobiet. Na ca-łym świecie codziennie w  kościołach i  innych świątyniach (a  w  meczetach nawet pięć razy dziennie) ludzie słyszą o tym, że kobieta jest istotą niższą, podporządkowaną mężczyźnie, jemu służącą, której potrzeby są nieistotne, a która przy tym jest źródłem grzechu. Z drugiej strony, komodyfikacja seksu i  seksualności w  kulturze konsumeryzmu sprawia, że kobieta również w tym kontekście jest postrzegana jako towar dla mężczyzn, a  filmy pornograficzne coraz częściej ukazują seks jako przemoc wobec kobiety. Trudno więc się dziwić, że wielu mężczyzn zareagowało negatywnie na akcję #metoo. Część próbuje akcję zdyskredytować jako lans celebrytek oraz naśladujących je kobiet. W Polsce często spotyka się wśród mężczyzn opór przeciwko tej akcji z „tradycyjno-ludowych” pozycji: „Jak suka nie da, to pies nie weźmie”, czyli sama tego chciała: prowokowała krótką spódniczką albo dekoltem, albo jeszcze czymś.

„Rozumiem , że „lepkie spojrzenia” mogą razić, ale jeżeli kobieta wyzywająco sią ubiera, to przyciąga spojrzenia automatycznie. Tego się nie da kontrolować”- pisze Internauta. Czyli za brak kontroli ze strony mężczyzn mają odpowiadać kobiety. Tego samego argumentu używają fundamentaliści islamscy, zmuszający kobiety do noszenia burek, żeby ciała kobiet nie wodziły mężczyzn na pokuszenie. Wiemy jednak niestety, że burki nie uchroniły wielu kobiet przed gwałtami.
Zdarzają się też przeciwnicy ideowi. Walkę z przemocą seksualną wobec kobiet traktują jako „wykwit ideologii radykalnie lewicowo-liberalnej. P. Skwiecińskiego oburza fakt, że „ ogromna większość zachowań, które inicjatorzy akcji chcieliby objąć anatemą, to bowiem nie gwałty, ani nie w jakiś sposób pokrewne im siłowe dotykanie, tylko każda mogąca być uznana za nieakceptowaną inicjowana przez mężczyznę próba fizycznego kontaktu z  kobietą”. Czy zgodnie z poglądami autora fizyczny kontakt z  kobietą jest dozwolony mimo braku akceptacji z jej strony? Przy tym p. Piotr Skwieciński ze znawstwem opisuje sytuacje świadczące o  tym, że kobieta sama nie wie, czego chce. I wtedy, mężczyzna nie ma wyjścia – musi wykonać test, nawet bez zgody partnerki. ”Eliminacja takich zachowań męż-czyzn jest więc nienaturalna, i niemożliwa” – brnie dalej. Czyli: „Boys are boys”.
Podnosi się jednak coraz więcej głosów zarówno kobiet, jak i mężczyzn niezgadzających się na szerzenie molestowania seksualnego, które żywi się niezgadzających się na szerzenie molestowania seksualnego, które żywi się milczeniem poszkodowanych i bezkarnością sprawców. Akcja #metoo pozwoliła wielu ludziom przekonać się, że za molestowanie, w tym gwałt, odpowiada jego sprawca. Mężczyźni, którzy stanęli po stronie kobiet w tej akcji, mają szansę wnieść swój wkład w  zmienianie rzeczywistości po to, żeby ich matki, partnerki, siostry, córki mogły żyć spokojnie. Bez nieustannego strachu o  to, że ktoś im zrobi krzywdę.
Ten ktoś to przecież czyjś ojciec, brat, mąż, syn…

Artykuł archiwalny z pierwszego numeru PRZEGLĄDU ATEISTYCZNEGO

Rafał Betlejewski

Polska wolnomyślicielka, działaczka feministyczna, ateistyczna i laicka, tłumaczka, publicystka. Prelegentka na wielu międzynarodowych konferencjach m.in. w Paryżu, Londynie, Rzymie, Kolonii, Oslo, Malmo, Kairze, Bejrucie. Redaktorka naczelna Przeglądu Ateistycznego, Wiceprezeska Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego

Udostępnij

Więcej od autora: