Antysemityzm i wolna Palestyna

Foto: Adobe Stock

Marek Łukaszewicz

Antysemityzm, po doświadczeniach drugiej wojny światowej wydawał się zjawiskiem marginalnym, a nieliczne incydenty antysemickie spotykały się z powszechnym oburzeniem i wstydliwie zamiatano je pod dywan. Niestety przetrwał i od kilku lat stopniowo się nasila, zwłaszcza w Europie Zachodniej, USA czy Kanadzie, a od 7 października, to jest od napaści Hamasu na Izrael osiągnął dramatyczne rozmiary. Mnożą się antysemickie akty nienawiści, obelgi, dochodzi też do napaści i pobić. W 85. rocznicę nocy kryształowej, pogromu Żydów w nazistowskich Niemczech będącej początkiem fali przemocy, która ostatecznie doprowadziła do Holokaustu, w trakcie berlińskiej demonstracji pod hasłem „NIGDY WIĘCEJ” część uczestników wyrażała otwarcie radość z powodu śmierci niewinnych ludzi. Tego samego dnia na kanadyjskich uniwersytetach doszło do podobnych incydentów, którym towarzyszyło tłuczenie szkła „na pamiątkę tamtej nocy”.

W Niemczech propalestyńskie organizacje rozdawały przechodniom słodycze z okazji udanej masakry. W Montrealu nieznani sprawcy ostrzelali dwie żydowskie szkoły, doszło do próby podpalenia synagogi oraz innego budynku w pobliżu, zamieszkanego przez Żydów. Na jednym z budynków uniwersyteckich zauważono swastyki. W USA w okresie jednego miesiąca między 7 października a 7 listopada 2023 r. udokumentowano 832 antysemickie incydenty napaści, wandalizmu i nękania na tle antysemickim. Podobne demonstracje i incydenty mają też miejsce w innych krajach takich jak Francja czy Włochy,.Doszło do tego, że znów Żydzi w Europie, w tym w Polsce, odczuwają taki sam strach, jak w 1938 roku w Niemczech.

Historyczny chrześcijański antysemityzm stał się pożywką dla skrajnej lewicy oraz skrajnej prawicy, i paradoksalnie połączył ideowo z radykalnym islamem. Izraelowi odmawia się prawa do samoobrony i ochrony własnych obywateli, podawane przez rząd Izraela informacje określa się jako „niepotwierdzone” natomiast komunikaty Hamasu jako fakty. O intencjach tej organizacji świadczy dobitnie hasło „Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna”, nieodłączne na propalestyńskich demonstracjach, a oznacza ni mniej ni więcej zniszczenie Izraela, powszechne wezwanie do stosowania przemocy wobec Żydów i zmiecenia Izraela z powierzchni ziemi. Otwarcie o tym mówił imam Montrealu Adila Charkaoui, wzywając Allaha, by „zabił wrogów narodu Gazy i żadnego nie oszczędził” jak podawała agencja The Canadian Press.

Mnożą się apele rządów, organizacji międzynarodowych i pozarządowych organizacji społecznych wzywające Izrael do zaprzestania działań w strefie Gazy. Brak jest natomiast wezwań skierowanych do palestyńskich bojowników Hamasu by uwolnili przetrzymywanych zakładników co jest według władz Izraela minimalnym warunkiem aby spełnić te żądania. W rezolucji ONZ wzywa się do natychmiastowego zawieszenia broni, natomiast kanadyjskie próby zawarcia w niej klauzuli potępiającej „atak terrorystyczny Hamasu”zostały odrzucone. Polska i 44 inne państwa wstrzymały się od głosu, a przeciw było np. USA. Izrael określił rezolucję jako „hańbiącą”.

W mediach pojawiają się próby „symetrycznego spojrzenia” przeciwstawiając antysemityzm islamofobii i traktując oba te terminy jako dwie strony tego samego medalu, dwa bieguny tego samego problemu i sugerując, że obie strony konfliktu są równie odpowiedzialne za szerzenie nienawiści.Tymczasem są to dwa zupełnie inne pojęcia odnoszące się do zupełnie innych spraw. Antysemityzm to mająca swoje źródło w chrześcijaństwie wrogość wobec Żydów i osób pochodzenia żydowskiego wynikająca z różnego rodzaju uprzedzeń; prześladowania i dyskryminacja Żydów jako grupy etnicznej. Osób a nie ich poglądów. A więc jest całkowicie sprzeczna z przyjętymi powszechnie prawami człowieka. Natomiast islamofobia to postawa odnosząca się do konkretnej ideologii bez względu na to kto ją wyznaje. Termin „islamofobia” wymyślono i używa się go w celu zdyskredytowania krytyków islamu utożsamiając go z rasizmem co absolutnie nie ma sensu ponieważ wyznawcy islamu wywodzą się ze wszystkich grup etnicznych i narodowych, a krytycy islamu to bardzo często byli muzułmanie. I o ile antysemityzm nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia, to strach przed islamem jest całkowicie zasadny. Podziela go zresztą wiele rządów krajów arabskich, które co prawda werbalnie piętnują Izrael, to jednak potajemnie trzymają kciuki aby organizacjom typu Hamas przetrącono kręgosłup.

W Polsce 20 października pod pomnikiem Kopernika na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie odbył się wiec solidarności z cywilnymi ofiarami w Strefie Gazy. Nie zabrakło na niej niestety incydentów antysemickich. Również w Warszawie, pomimo próby jej zakazania przez prezydenta miasta w sobotę 18 listopada ulicami stolicy przemaszeruje demonstracja pod hasłem “Ani jednej bomby więcej – wolna Palestyna”. Nie ulega wątpliwości, że uczestnicy tych demonstracji mają dobre intencje i kierują się całkowicie zrozumiałym współczuciem dla tak ciężko doświadczonych Palestyńczyków, ofiar błędnych decyzji mocarstw, indoktrynacji religijnej i braku edukacji. Zapominają oni jednak, że to palestyńscy terroryści z Hamasu przeprowadzając ludobójczy atak na Izrael są odpowiedzialni za te bomby. Palestyna dostała swoją autonomię, w ramach toczących się „Abrahamowych negocjacji” dostałaby na pewno więcej. A co zrobiła? Rakiety. Które jak łatwo było przewidzieć wracają teraz rykoszetem i spadają im na głowy powodując masakrę. A „Wolna Palestyna” to hasło nawołujące do eksterminacji Żydów i odebrania im ziemi na której się urodzili. Zwycięstwo Hamasu dążącego do stworzenia tzw. ”Państwa Boga” nie przyniosłoby palestyńczykom wolności, ale jeszcze większą opresję, tym razem religijną, pozbawienie kobiet resztek praw, śmierć i więzienie dla apostatów, ateistów i osób LGBT. Przykładów na to nie trzeba długo szukać. Iran, Syria czy Liban. Czy naprawdę właśnie tego potrzebują mieszkańcy Bliskiego Wschodu? Może lepiej demonstrować pod hasłem „Ani jednej bomby więcej – Palestyna wolna od Hamsu”?

W niedzielę 19 listopada, czyli dzień po propalestyńskiej demonstracji, o godz. 12:30 planowany jest marsz osób domagających się uwolnienia zakładników przetrzymywanych przez Hamas i protestujących przeciwko antysemityzmowi. Ruszy z pl. Zamkowego do ronda de Gaulle’a. Ale w mediach o nim głucho.

Czytaj też: Bluźnierca

Niedostrzegalny winowajca

Wolna Palestyna, antysemityzm i światowa lewica

Nie korzystamy z dotacji i grantów, nie pobieramy wynagrodzenia za pracę w Przeglądzie Ateistycznym. Aby zachować niezależność i móc utrzymać ateistyczny portal na odpowiednim poziomie potrzebujemy Waszego wsparcia . Dlatego jeśli możesz, rozważ wsparcie naszej działalności dowolną kwotą. Kliknij tutaj

Marek Łukaszewicz

Udostępnij

Więcej od autora:

+ There are no comments

Add yours