Marek Łukaszewicz
Przed nami święto Wszystkich Świętych ustanowione ku czci wszystkich chrześcijan, którzy osiągnęli stan zbawienia i przebywają w niebie, treściowo połączone z następującym po nim obchodem Dnia Zadusznego. W doktrynie Kościoła katolickiego jest wiara w obcowanie świętych i powszechne powołanie do świętości. Świętymi określeni są nie tylko chrześcijanie zmarli kanonicznie ogłoszeni świętymi, ale wszyscy, którzy przez chrzest przyjęli świętość Chrystusa i zostali włączeni w Ciało Chrystusa.
Powszechne powołanie do świętości nie jest jak widać tak powszechne, bo większość ludzkiej populacji jest nieochrzczona, a istnieje jeszcze jeden warunek osiągnięcia owej świętości. Trzeba,
dzięki łasce wiary – kochać mocno Boga i pragnąć zjednoczenia z nim.
Jak powiada Chrystus:
„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Mk 8, 34)
)Tymczasem żaden przyzwoity człowiek nie powinien owego Jezusa naśladować, szczególnie ateista, bo musiałby rzeczywiście zaprzeć się samego siebie. Bowiem między nauczaniem Chrystusa a współczesną etyką istnieje taka przepaść, że trzeba uznać to nauczanie za niemoralne. Jezus wzywa do pokornego znoszenia przemocy, bierności, zachęca krzywdzicieli do krzywdzenia, ofiarom zaś daje pociechę jedynie w życiu przyszłym. Stawia przy tym warunek – nagrodę tylko wtedy, gdy będą cierpieć z powodu wiary w niego (Mt 5, 11) – a podobno to on za nas cierpiał.
Jezus był mizoginem. Co prawda dopuszczał obecność kobiet w swoim otoczeniu, a który facet tego nie czyni, ale żadnej z nich nie zaprosił na Ostatnią Wieczerzę, i żadnej nie dał nawet najmarniejszej funkcji w przyszłym kościele. Jak się wydaje potrzebne mu były, szczególnie bogate wdowy, do posług i jako sponsorki cennych olejków. Ten stosunek do kobiet pośrednio potwierdza Św. Paweł, wierny uczeń Jezusa, w pierwszym liście do Tymoteusza: „Nauczać […] kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz chcę, by trwała w cichości”.
Nieizraelitów Jezus nazywał psami:
„niegodnymi jeść ze stołu pańskiego:, chyba że uwierzą w niego jako Mesjasza (Mt 15, 24-28)
a wszystkich niewierzących wieprzami (nie należy rzucać pereł między wieprze). Niewierzący to chwasty, żmije, psy, wieprze. Ta mowa nienawiści rezonuje w Kościele Katolickim do dziś i skutkuje powtarzającymi się pogromami. To co Jezus nazywa miłością to jakiś ponury żart z miłością nie mający nic wspólnego. Miłość jest przymusem pod groźbą kar piekielnych, ci co go nie pokochają będą potępieni. Chore to, prawda?
… Kto ojca lub matkę miłuje więcej niż mnie, nie jest mnie godzien. I kto syna lub córkę miłuje więcej niż mnie, nie jest mnie godzien” ( Mt10,37).
A co zapowiada ludziom w przyszłości? I co było przez wieki usprawiedliwieniem prześladowań i rzezi czynionych przez jego naśladowców?
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową*; (Mt 10,34)
Jego przemocowy charakter (jeśli uwierzyć Ewangeliom), najlepiej pokazuje zachowanie w świątyni Jerozolimskiej:
„W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał”. (J 2,13)
Żyjemy w czasach gdy wiemy już, że bierność wobec zła to przyzwolenie na nie, wszyscy ludzie bez względu na płeć, orientację seksualną, kolor skóry czy narodowość mają równe prawa, prawa człowieka. Znamy uczynki ludzi którzy przez chrzest włączeni zostali w Ciało Chrystusa, ich religijne bestialstwa popełniane w jego imieniu i wiemy dokąd wskazana przez niego droga prowadzi. Dlatego, ta narcystyczna postać razem ze swoją nauką absolutnie w żadnym razie nie nadaje się za wzór godny naśladowania. Pokorne znoszenie przemocy, zgoda na niewolnictwo czy mowa nienawiści to narracje nie z naszej bajki, a życie dla własnego zbawienia to postawa czysto egoistyczna. Dlatego, między innymi, to nie jest święto które warto obchodzić.
Nie korzystamy z dotacji i grantów, nie pobieramy wynagrodzenia za pracę w Przeglądzie Ateistycznym. Aby zachować niezależność i móc utrzymać ateistyczny portal na odpowiednim poziomie potrzebujemy Waszego wsparcia . Dlatego jeśli możesz, rozważ wsparcie naszej działalności dowolną kwotą. Kliknij tutaj
Marek Łukaszewicz
Prezes Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego